Mitologiczny Narcyz zakochany we własnym odbiciu umarł z tęsknoty za wzajemnością.
Pomylił zachwyt z miłością i nieświadom świata wokół siebie spędził życie dotkliwie samotny.
Nie rozróżniał miłości własnej od kochania i bycia kochanym; mylił zachwyt swoim obrazem z głębokim poczuciem wartości i piękna płynącego z głębi serca i możliwością dzielenia się z innymi. Uległ złudzeniu, ze wielbienie i dbałość tylko o siebie to droga do spełnienia i szczęścia. Nieświadom współzależności ze światem umarł z tęsknoty za bliskością.
Wyobraźmy sobie osobę, która będąc bardzo wrażliwą i uczuciową potrafi odczuwać tylko własne emocje i przeżycia, jakby zamknięta w izolacji od rezonowania ze światem, odcięta od współodczuwania i zdolności do empatii poza miejscami, które bezpośrednio jej dotyczą,
albo współbrzmią akurat z jej przeżywaniem. Zamknięta za niewidzialną szybą przed żywym, tętniącym treścią światem cierpi na samotność i niemożność wejścia w żywe, zaangażowane relacje z ludźmi, ich emocje i światy…. nic poza sobą i tylko sobą….
Klimat współczesności przypomina pułapkę naszego bohatera. Żyjemy w czasach, gdzie rywalizacja zamiast współpracy, zazdrość zamiast współdziałania i wzajemnej inspiracji, obojętność zamiast współczucia, kreowany świat wizerunków często nie mający pokrycia z rzeczywistością stają się normą i wartością w życiu.
Myślenie i dążenie do doraźnego zysku czy sukcesu zasłania dalekowzroczne konsekwencje wyborów, które w dalszej perspektywie mają swoje bezlitosne skutki.
Czym jest sukces w naszym życiu, jak myślimy o jego efektach i kosztach?
Czy czujemy różnicę pomiędzy fascynacją a poczuciem spełnienia?
Czy widzimy różnicę pomiędzy ekscytacją, zachwytem, a kochaniem?
Czy widzimy związek pomiędzy dbałością o siebie i innych?
Czy mamy zdolność do przeżywania i odczuwania wzajemności?
Czy znamy głęboką wartość naszego życia? Czy mamy odwagę jej szukać?