Wszyscy rodzimy się z pełną akceptacją samych siebie. Przez pierwszych kilka miesięcy jesteśmy całym światem. Otwartość, pełne zaufanie i akceptacja są naszą przyrodzoną naturą. Nie odróżniamy się od otaczającego nas świata, współistniejemy z nim w całkowitej jedności i współodczuwaniu. Nasza esencja reaguje na wszystkie bodźce, generowane przez otoczenie jak najczulszy radar oddając i odzwierciedlając każdy nastrój i każdą przeszkodę w przepływie Życia.
Małe dziecko na każde napięcie matki reaguje własnym napięciem, jest jak radar rejestrujący każde zakłócenie w dostępie do bezwarunkowej miłości.
Jak pewnie wszyscy wiedzą (albo przeczuwają 😊) dziecko (to wewnętrzne również) jest rozluźnione, spontaniczne i radosne, kiedy otoczenie reaguje na nie z akceptacją i otwartością, cieszy się jego istnieniem i odzwierciedla każde przeżycie, odpowiada na zadawane pytania ze świadomością wagi ich powstawania. Szacunek, zainteresowanie światem dziecka sprawia, że rośnie ono i rozwija się bez przeszkód, ucząc się szacunku do siebie: poczucia, że wszystkie jego przeżycia i obserwacje są wartością. Uczy się PRZEŻYWAĆ siebie jako kogoś wartościowego, bo wartego uwagi i zainteresowania, ważnego.
Odzwierciedlenie – bezpośrednia reakcja rodziców na świat dziecka – jest tym, co buduje jego poczucie, iż sam fakt, że żyje, czuje i myśli jest niepodważalną wartością. W tej atmosferze rozwój, ekspresja życia staje się czymś naturalnym i niewymagającym żadnego wysiłku. Esencja egzystencji przejawia się spontanicznie i pozwala na zachwyt samym faktem istnienia we wszystkich swoich barwach i ich odcieniach. Wszystko ze sobą współgra i tańczy klimatem wielobarwności roziskrzonej przenikającym, wszechobecnym światłem i beztroską radością.
Prosto można by rzec: szczęśliwe dzieciństwo staje się faktem.
Jako dorośli ludzie w swojej głębokiej istocie nie różnimy się od dzieci. Może poza dostępem do swojej prawdziwej natury – autentyczności i spontaniczności. Cech, które pozmykaliśmy głęboko w sobie na skutek braku odzwierciedlenia przez naszych rodziców, dziadków, nauczycieli czy środowiska. Wszystkie elementy, które zostały zanegowane, skrytykowane, odrzucone czy nieprzyjęte, schowaliśmy głęboko w zakamarkach naszego jestestwa, by ochronić się przed bólem blokując dostęp do naszej prawdziwej natury. Przeszkody te sprawiły, że bardziej jesteśmy przywiązani do pomysłów „jak powinno być, co jest dobre, a co złe” niż do zaufania, że każdy przejaw życia wnosi jakość, którą warto oglądać, która warto się zainteresować i szukając zrozumienia wzbogacać własne doświadczenie.
Może to być proste, jeśli zdecydujemy się na zaufanie do prawdziwej natury samego Życia i jego niepodważalnych reguł. Życie chce się przejawiać, ma własny azymut: przestrzeń bezwarunkowej miłości. Nie jest czymś, co możemy zagospodarować według własnych egocentrycznych pomysłów. Pomysłów, które powstały na skutek braku odzwierciedlenia nieprzyjętych aspektów, kiedy byliśmy mali. Pomysłów, którymi zastępujemy zaufanie do jego wartości, własną wizją świata wcielaną w życie, zasłaniając jego przepełnioną bezwarunkową miłością świetlista naturę….
Jak budować poczucie wartości, które jest naszą prawdziwą, zapomnianą naturą? Może słowo „budować” nie do końca oddaje kierunek, jaki mamy przed sobą. Raczej powinniśmy zapytać: jak ODZYSKAĆ poczucie własnej wartości, szacunek do samych siebie i Życia w jego jasnej, roztańczonej urodzie?
Na początek możemy skonstatować, że nie jesteśmy sami. Wokół nas są ludzie, których nieświadomie wybraliśmy po to, żeby utrzymać blokadę, pod którą tli się nasz ból nieprzyjęcia i tęsknoty za prawem do pełnego wyrażania samych siebie. Z dużym prawdopodobieństwem ludzie ci mają podobne rany i te same nieprzyjęte miejsca, przed którymi uciekają, albo dostępu do których konsekwentnie strzegą, trzymając się swoich przekonań i niezmienianych pomysłów na własną wizję życia.
Środowisko, w którym przychodzi nam żyć jest idealnie dopasowane (przez samo Życie) do stopnia, w jakim pozwalamy sobie na akceptację własnej pełni, wartości, godności. Odzwierciedla tylko to, na co my sami mamy zgodę i blokuje (wyklucza) tylko to, czego my sami nie przyjmujemy.
Szanując i doceniając samych siebie w wewnętrznym, emocjonalnym doświadczeniu, nie zdecydujemy się na tkwienie w sytuacji, w której którekolwiek z części nas samych nie mają szans na przyjęcie. Wiemy wówczas, że osoby, które nam towarzyszą nie nauczyły się jeszcze doświadczania szacunku i miłości do siebie, dostępu do doświadczania wzruszenia w intymnym kontakcie z samym sobą, z innymi ludźmi, z samą istotą Życia. Boją się lub zrezygnowały z tej możliwości, jak i my sami do momentu, kiedy sobie tego nie uświadomimy.
Pozostanie w takiej sytuacji uświadomi nam, że szukamy akceptacji, szacunku, dowartościowania w oczach i przeżyciach innych ludzi, zazwyczaj tych, którzy tego jeszcze nie potrafią. Dopóki jedna ze stron nie przełamie tej kuriozalnej w skutkach współpracy w podtrzymywaniu blokad, nic się w sprawie poczucia własnej wartości nie zmieni. Życie będzie przebiegać w atmosferze oczekiwań i żalu nieprzyjęcia, zmagania, trudu i kłębiących się problemów. Stałym elementem będą roszczenia skierowane do innych ludzi i świata; rozczarowania bliskimi i życiem, które sami kreujemy uciekając lub blokując swoją największą wartość: dostęp do bezwarunkowej miłości – esencji i poczucia sensu naszego życia…
Osoby, zainteresowane gruntownym poznaniem natury emocji i chcące pracować nad poprawą jakości swojego zapraszamy na roczny kurs rozwoju osobistego Zaufać sobieⓇ:
https://euphonia.pl/kurs-zaufac-sobie-ix-edycja/
Wpis do pobrania:
Poczucie_wartosci_10.06.2019