Żyjemy w czasie, w którym z dużym prawdopodobieństwem zmienia się porządek świata. Dotąd znane lub przyjęte za oczywiste reguły, w ramach których funkcjonowaliśmy, odchodzą powoli, acz konsekwentnie w przeszłość. Życie pokoleń wychowanych w dobrobycie materialnym i z dala od spraw, które ich bezpośrednio nie dotyczyły toczy się w większości w trybie „przeczekującym” niemiłe zewnętrzne okoliczności.
Część osób, postrzegających szerszy niż osobisty kontekst życia, widzi, że zmiany mają wiele kontekstów, i o ile każdy z nich ma, wydawać by się mogło spójną logikę, o tyle trudno w tej sytuacji znaleźć ją w taki sposób, by stworzyła szeroki obraz przemian i pokazała kierunek w czytelny sposób. Możemy w tym miejscu tworzyć różne hipotezy, teoretyczne scenariusze, jednak nie mamy na ten temat żadnej, merytorycznie sensownej, wielowymiarowej wiedzy. Pozwolę sobie stwierdzić fakt, że stoimy w obliczu nowego, nieznanego nam świata. A to, co niedoświadczone, nieznane naszemu umysłowi jest z automatu traktowane jako NIEMOŻLIWE. Nic bardziej nieprawdziwego. Znamy z historii innych wielkich cywilizacji, że każda arogancja i brak poszanowania reguł Życia kończyła tę wielkość w dość jednoznaczny sposób. Historia zatacza koło i oto po raz kolejny stoimy na progu zmiany.
Warto zadać sobie pytanie, czy jesteśmy zainteresowani nabywaniem wiedzy na temat tego, co się dzieje w inny niż analiza doraźnych faktów sposób? Czy w ogóle jest w nas choć odrobina takiej potrzeby, którą zmaterializujemy po to, by mieć możliwość reagowania w adekwatny sposób ? Czy w obecnej sytuacji możemy sobie pozwolić na „czekanie” na to, co się dzieje uznając, że to NAS nie dotyczy, albo w niefrasobliwy sposób przyjąć założenie, że nic na to nie poradzimy?
Postawię tutaj hipotezę, że tego rodzaju postawy w swoim fundamencie zakładają, że to co się dzieje będzie sprzyjało naszym egocentrycznym potrzebom i „jakoś to przetrwamy”(to zło, które się dzieje i które od nas nie zależy). Widzimy zatem z tej perspektywie wyłącznie swoje własne podwórko i swój własny, osobisty kontekst. Nie zmieniając niczego, liczymy, że świat się odmieni na lepsze, albo wróci do tego, co był i będziemy żyć, jak zawsze…
W szerokiej perspektywie oglądania rzeczywistości stoimy w obliczu zmian, które wymagają od nas wysiłku porzucenia letargu, w którym tkwimy. To bardzo wymagająca perspektywa: weryfikacji fundamentów, o które opieramy swoje wartości, z których czerpiemy konkretne korzyści. Wygląda na to, że /w optymistycznym wariancie/ znany i uznany za oczywistość paradygmat egocentryzmu, ma szansę wyewoluować w dojrzałą perspektywę świadomości współzależności i uświadomienia sobie bezlitosnych konsekwencji wszystkich wyborów, które każdy z osobna podejmuje, tworząc nam wszystkim przewidywalną jakość. W każdej chwili i każdego dnia, na każdej płaszczyźnie. Mogą być one wyborami spójnymi z porządkiem Życia, bądź też, po staremu, brać pod uwagę wyłącznie własny, doraźny zysk. Można by z tego miejsca zadać sobie pytanie, czy jesteśmy skłonni, póki jeszcze to możliwe, zmienić azymut aktywności z zewnątrz do wewnątrz i czy celem ma być doraźna, konkretna korzyść i wygoda, czy długofalowa zmiana współtworzona z innymi ludźmi w zgodzie z tym, co nazywamy wewnętrzną prawdą. Wszyscy czujemy, co jest właściwe, a co takie nie jest. Różnimy się tylko ilością gruzu, który przykrywa dostęp do niej. Wewnętrzna prawda, najprościej nazywana sumieniem, intuicją i sercem, mądrością jest oczywista dla wszystkich dzieci do około 6 roku życia. Wszyscy ją w sobie nosimy, trzeba by tylko do niej sięgnąć i ZAUFAĆ swojej głębokiej istocie, którą wszyscy, bez wyjątku jesteśmy u swego źródła. Zaufać, to nie znaczy skonstatować fakt i nadal czekać (na zewnętrzne zmiany), ale aktywnie podjąć wysiłek w kierunku odkurzenia tego kompasu i wyborów, które dzięki temu mamy szansę podejmować, odpuszczając doraźne zyski na rzecz jakościowej zmiany w zgodzie z tym, co nazywamy Prawdą i porządkiem Życia. A zatem zmiana wewnętrzna, poszerzanie perspektywy i podejmowanie wyborów według własnego sumienia, w miast czekania na pomoc sił wyższych lub oddanie odpowiedzialności za życie zewnętrznym decydentom…Oto nasze wyzwanie, chcę wierzyć, że mimo wszystko, możliwe…
Wpis do pobrania: